Stefek Maliczewski, proboszcz parafii w Dretyniu, wypomniał mieszkańcom, że na tacy lądowały banknoty o niskich nominałach, nadające się jedynie do podtarcia...
- Słuchałam i aż mnie zatkało. Nasz proboszcz znany jest z braku dyplomacji, ale żeby takie rzeczy opowiadać w czasie kazania. Poczułam się urażona i wyszłam - mówi mieszkanka Dretynia.
Proboszcz Maliczewski odchodzi z Dretynia do Turowa koło Szczecinka. W czasie pożegnania z mieszkańcami ostro skrytykował wszystkich, których tylko mógł. Poskarżył się, że ludzie dawali za mało na tacę i że tak niskimi nominałami można się podetrzeć w toalecie.
Oto wielka tajemnica wiary: KASA.
Bezinteresowna religia ????
taaak, a ponoć klechy służą Bogu??;-) i każą sobie za to płacić?? .. i to dużymi nominałami banknotów??? Każda religia jest tworzona dla kasy i władzy jaką dają pieniądze. to tyle...
święta prawda kościół to niezły interes i sposób na życie szkoda że dorabiają się na strachu i naiwności ludzi to jest dopiero chamstwo
OdpowiedzUsuńKsiędza ładnie osoba zmieszała z błotem przed prasą... Widocznie miała jakiś uraz do księdza albo naprawdę nie pojmuje o co mu chodziło... Szkoda mi go... No cóż skoro dla was, prasy to tylko durna głośna sensacja to nie mam zamiaru tłumaczyć co miał na myśli z tymi pieniędzmi...
OdpowiedzUsuń